Po powrocie do kraju paraolimpijczycy nie mogli liczyć na tak duże jak dziś zainteresowanie opinii publicznej. Wciąż jednak ich osiągnięcia spotykały się z uznaniem wśród bliskich oraz m.in. w szkołach, w których uczyły się młodsi zawodnicy. Medaliści otrzymali też odznaczenia Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki.
„Na pewno igrzyska i wyjazdy na zawody sprawiły, że nie miałam większych problemów w kontaktach międzyludzkich – mówi Barbara Kopycka – To dawało mi poczucie pewności. Nie bałam się nowych wyzwań – takich jak podejmowanie studiów czy nowej pracy. Sport jest źródłem odwagi i poczucia, że nie potrzebuję stałej opieki. Stałam się dzięki temu samodzielna. Bicie kolejnych rekordów życiowych, a w moim wypadku rekordów świata na pewno też mnie dowartościowało. „
Kończymy dziś nasz tydzień, w którym opisujemy pierwsze starty polskich paraolimpijczyków w 50 rocznicę Igrzysk Paraolimpijskich w Heidelbergu! Dziękujemy, że byliście razem z nami – ale przede wszystkim dziękujemy paraolimpijkom, które zdecydowały się podzielić z nami swoimi historiami: Alinie Wojtowicz-Pomiernej, Annie Pogorzelskiej-Hillebrandt (Start Poznań) i Barbarze Kopyckiej!
fot. archiwum prywatne Anny Pogorzelskiej-Hillebrandt